No to przed nami,uczniami różnych szkół dwa miesiące odpoczynku od jakiejkolwiek nauki,porannego wstawania itp...Ja się cieszę,choć,trudno jest mi się na razie przestawić na czas wakacyjny,ale kilka dni i minie.
Pierwszy dzień wakacji mija mi nawet dobrze.Rano zrobiłam sobie wycieczkę do Krakowa.Czy można nazwać wycieczką,chodzenie po sklepie?Cóż..Mój dzień,składał się z kilku miejsc tego pięknego miasta.
Pierwsze udaliśmy się do CCC,bowiem była 20% zniżka na obuwie letnie.Zakupiłam sobie sandałki,na które polowałam od dłuższego czasu.Następny cel to stadion.Bo tylko do jutra można nabyć bilety na sparing z Polonią Warszawa połączony z prezentacją naszej,pasiastej drużyny.Bilety kosztowały jedyne 5 złotych za osobę,a jak wiadomo pieniądze za te bilety zostaną przekazane dla Małopolskiego Hospicjum Dla Dzieci.Ostatnim celem była Castorama,gdzie wybieraliśmy płytki.Tak wiem,ale czas zrobić porządny remont w naszym domku. Hahha...
Jutro jadę na zjazd rodzinny do mojej babci.Zaś wrócę 2 kg cięższa,ale kocham te spotkania.Będą tam moi młodsi kuzyni.Więc trochę odpocznę i zrelaksuję się.Pobyt w miejscowości,gdzie mieszka moja babcia,dobrze mi zrobi.Jest tam cicho i spokojnie.Ale jednak na dłuższą metę to nie dla mnie takie życie.Od kilku miesięcy ciągnie mnie do jakiegoś większego miasta,a tak prościej powiedzieć to do Krakowa.Urodziłam się w Krakowie,ale jednak nigdy tam nie mieszkałam.Mieszkałam kilka kilometrów od Krakowa-w Skawinie.Ale gdy miałam 4 lata rodzice zdecydowali się na przeprowadzkę do Palczy.Bardzo mi się tu podoba,ale jednak to nie moje rodzinne strony.Nie mam tu żadnej rodziny-babci,cioci,nikogo.Ale jeszcze kilka lat i kto wie?hmmm...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz